Wylot na wyspy kanaryjskie, na Gran Canarii. Długi lot (6 godzin), było trochę męcząco, ale dolecieliśmy. Z implantem nie było żadnych problemów, jedynie miło zaskoczył mnie Pan na lotnisku który sprawdzając nas przy bramkach lotniskowych powiedział ?o to uszko elektroniczne?1 kwiecień 2014
Wyjazd tygodniowy, na początku bardzo wiało, Hela była niespokojna, podejrzewałam że wiatr mógł jej przeszkadzać, pewnie jego odgłos mógł być niemiły? dlatego starałam się zakładać jej chusteczkę lub czapkę, które przykrywały mikrofon – pomogło. Jak będzie większym człowieczkiem to podpytam jej jak to jest z tym wiatrem, co wtedy czuje czy jej to bardzo przeszkadza. Po dwóch dniach wiatr ustał, stał się zdecydowanie mniej uciążliwy więc było już dużo wygodniej. Hela oczywiście chciała kapać się w basenie i oceanie, do kąpieli procesor trzeba niestety zdjąć, ale nie widać po dziecku jakiegoś niezadowolenia.
Pogoda dopisała, oprócz tych pierwszych dwóch dni. Przez cały pobyt było bardzo ciepło, w sam raz na plażowanie i kąpiele. Głównie czas spędzaliśmy na plaży, bo dzieci mogły bawić się tam dowoli w piasku. Piasek był bardzo ciemny, wręcz czarny, stąd dziewczynki wyglądały jakby były w błocie ?
Hela nauczyła się nowego słowa, świadomie na basen, ocean mówiła ?woda?. Na wyjeździe cały czas wchodząc np. na gorący piasek mówiła bardzo wyraźnie ?ała?, często też wołała Agatę, wyraźnie skandując ?agaa?.
Powrót samolotem był równie męczący, trwał 5,5 godziny. Hela całą podróż nie spała, usnęła dopiero podczas lądowania.
Opaski bardzo dobrze się sprawowały, jest to fajne rozwiązanie, podtrzymują implant, trudniej jest go gdzieś zawieruszyć i zgubić.
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
10 kwiecień 2014
Po powrocie przyszedł list z Kajetan z informacja o kwalifikacji do operacji. Od razu zadzwoniłam do Kajetan i wyznaczyli nam operację na 9/05, czyli za miesiąc. 8/05 mamy już się pojawić na miejscu, ponieważ będzie konsultacja lekarska i już zostaje z Helą na operację. Już się boję? ale chyba chcę żeby było to już za nami.